Ten bajeczny film w pewnym momencie zaskakuje przewrotnością. ( SPOILER ) Sielskie życie w małym miasteczku rozrywa grad zdarzeń. Wojsko, utrata miłości, strata pracy. Wtedy najwiekszy i najserdeczniejszy przyjaciel mówi do Toto : wyjedź i nie wracaj. Oczywiste jest jednak, że nie chodzi o to aby zapomniał całkowicie o cudownym czasie spedzonym w miasteczku, moim zdaniem w tej historii kryje się cenna rada i poważna przestroga. Jeżeli nie widać konretnej perspektywy, nie należy trwać w miejscu które było dla nas szczęśliwe kiedyś, może w bardzo bliskiej przeszłości ,bo dalsze niepowodzenia i niewykorzystane okazje wypaczą nam ten obraz. Wtedy niegdysiejsze rajskie ogrody staną się ciasną, obślizgłą celą ,cuchnącą własnymi niepowodzeniami. Dzięki tej radzie Toto mógł wrócić jako Pan i na nowo rozkoszować się tym, co kochał w momencie wyjazdu.
dokładnie dokładnie dokładnie
W ogóle wydaje mi się, że aby wrócić, trzeba czasem uciec. Wtedy taki powrót jest coś wart.
To bardzo dobra interpretacja.Chcę tylko jeszcze napisać ,że życie Salvatore było jak filmy ,te filmy z których Alfredo na rozkaz księdza wycinał sceny miłosnych uniesień.Życie "Toto" było wybrakowane ,tak jak wybrakowane były filmy.
(SpoileR) I tu pragnę dodać ,że wersja 3 godzinna pokazuje końcową scenę w całkiem innym świetle.
W wersji 3 godzinnej Toto po latach odnajduje dawną miłość , zamykając tym samym wątek miłosny swojego życia,zapełnia lukę.Co symbolicznie jest przedstawione w finałowej scenie.
W zasadzie, to on jej tak do końca nie zamyka w tej wersji filmu. Dla jego ukochanej jest to domknięcie, ale on jakby otworzył ranę na nowo. Smutne to i piękne. Tylko wersja reżyserska!
Dla takich komentarzy warto tu być. :)
Absolutnie się zgadzam, choć nie potrafiłam ubrać tego w słowa.